Wiele osób zastanawia się kto może zbierać i przechowywać dane takie jak adresy e-mail. Ci, którzy prowadzą strony internetowe często proszą o zapisanie się do newslettera. Jest to świetny sposób na promocję danej strony, informowanie czytelników o nowościach, ale także sposób na spory zarobek, jeśli na przykład mamy coś do zaoferowania na sprzedaż.
Procedury zbierania e-maili
Przede wszystkim trzeba zastanowić się nad tym czy będziemy zarabiać na naszej działalności w sieci czy nie. Jeśli nie zarabiamy i nie planujemy tego robić, to nie musimy rejestrować w urzędzie naszej bazy mailingowej. Jeśli jednak ktoś zarabia pieniądze na stronie czy blogu w Internecie, to powinien bazę mailingową zarejestrować, ponieważ jest to przechowywanie danych osobowych w celach zarobkowych, a nie prywatnych.
Bazy mailingowe powinny być w rękach osób dbających o ich bezpieczeństwo. Jeśli będą zarejestrowane to istnieje większa szansa, że ktoś kto się nimi zajmuje będzie dbał o to, aby informacje nigdzie nie wyciekły.
Więcej na stronie http://mailsales.pl/pl
Jak zarobić na bazie mailingowej w sposób legalny?
Przede wszystkim jak już zostało to wcześniej wspomniane osoba chcąca zarabiać i reklamować coś, korzystać z adresów e-mail, musi posiadaną bazę zarejestrować. Dopiero po wykonaniu tego można podjąć się próby zarobku.
Osoby, które zapisują się do newslettera interesują się tematyką danej strony internetowej lub bloga. Można więc liczyć na to, że zaoferowanie czegoś na sprzedaż co będzie powiązane ze stroną, będzie cieszyć się popularnością i zainteresowaniem. Oczywiście zaoferowanie osobom, które do newslettera się zapisały.
Świetnym przykładem jest znany bloger, który napisał książkę o finansach. Posiadał on sporą bazę mailingową osób, które tematyką finansów były zainteresowane. Po napisaniu książki wysłał wiadomość e-mail do każdego zapisanego czytelnika. Poinformował o książce, a także o tym, kiedy i gdzie będzie można ją kupić. Książka okazała się hitem sprzedaży. Prawda jest jednak taka, że gdyby nie ogromna baza mailingowa, to aż tak wielkiego sukcesu nie byłoby. Dzięki sporej liczbie adresów e-mail informacja o książce dotarła do tysięcy zainteresowanych i w ciągu kilkunastu miesięcy udało się blogerowi zarobić ponad 2 miliony złotych.